Dużo czasu zabrało mi przygotowanie plantacji do zimy, ponieważ to pierwsza zima po sadzeniu lawendy, a zimy są teraz nieprzewidywalne, więc nie bardzo wiedziałam jak zabezpieczyć lawendę, żeby przetrwała zimę. Rozważałam różne możliwości, np. tunele z agrowłókniny, okrywanie gałązkami świerku, czy słomą. Dowiadywałam się także o możliwości ubezpieczenia plantacji, ale w Polsce to się zupełnie nie opłaca.
Postanowiłam zaufać sobie i wybrałam słomowanie lawendy, zwłaszcza, że słomę miałam z wcześniejszych żniw. Obłożyłam lawendę cienką warstwą słomy, uważając aby gałązki lawendy wystawały poza słomę, w ten sposób zapewniając dostęp powietrza no i słońca.
Muszę tu podkreślić, że plantację lawendy mam zabezpieczoną po całości podłożem z grubej agrowłókniny, więc zebranie słomy po zimie, mam nadzieję, nie będzie nastręczało dużo problemów.
Niestety, problemem ogromnym jest zmienna pogoda podczas zimy i skoki temperatury, raz ujemne, raz mocno dodatnie, ponieważ nigdy nie wiadomo czy zabezpieczenie krzaków lawendy jest albo wystarczające, albo przesadzone. Wszystko okaże się po zimie i po wiosennych przymrozkach.
Teraz już mi tylko pozostaje czekać i mieć nadzieję, że sadzonki nie przegniją i nie wymarzną.
Postanowiłam także zrobić własne doświadczenie z lawendą francuską, nie zimującą w Polsce. Posadziłam ją do ogrodu i starannie okryłam agrowłókniną. Wiosną zdejmę okrycie i wtedy okaże się, czy lawenda dała rade i przetrwała polską zimę :)
Plantację lawendy okrył śnieg, biały, puszysty, a temperatura spadła do - 10 st. Dobrze, że spadł śnieg daje to dodatkową ochronę dla tegorocznych sadzonek przed wymarznięciem.
Wieloletnie już krzaki lawendy nie okrywałam. Je przykrył tylko śnieg. Cieszą teraz oko wśród błyszczącego w słońcu śniegu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz