sobota, 31 grudnia 2016

Zima na plantacji lawendy

Dużo czasu zabrało mi przygotowanie plantacji do zimy, ponieważ to pierwsza zima po sadzeniu lawendy, a zimy są teraz nieprzewidywalne, więc nie bardzo wiedziałam jak zabezpieczyć lawendę, żeby przetrwała zimę. Rozważałam różne możliwości, np. tunele z agrowłókniny, okrywanie gałązkami świerku, czy słomą. Dowiadywałam się także o możliwości ubezpieczenia plantacji, ale w Polsce to się zupełnie nie opłaca.
Postanowiłam zaufać sobie i wybrałam słomowanie lawendy, zwłaszcza, że słomę miałam z wcześniejszych żniw. Obłożyłam lawendę cienką warstwą słomy, uważając aby gałązki lawendy wystawały poza słomę, w ten sposób zapewniając dostęp powietrza no i słońca.
Muszę tu podkreślić, że plantację lawendy mam zabezpieczoną po całości podłożem z grubej agrowłókniny, więc zebranie słomy po zimie, mam nadzieję, nie będzie nastręczało dużo problemów.
Niestety, problemem ogromnym jest zmienna pogoda podczas zimy i skoki temperatury, raz ujemne, raz mocno dodatnie, ponieważ nigdy nie wiadomo czy zabezpieczenie krzaków lawendy jest albo wystarczające, albo przesadzone. Wszystko okaże się po zimie i po wiosennych przymrozkach.
Teraz już mi tylko pozostaje czekać i mieć nadzieję, że sadzonki nie przegniją i nie wymarzną.







Postanowiłam także zrobić własne doświadczenie z lawendą francuską, nie zimującą w Polsce. Posadziłam ją do ogrodu i starannie okryłam agrowłókniną. Wiosną zdejmę okrycie i wtedy okaże się, czy lawenda dała rade i przetrwała polską zimę :)


Plantację lawendy okrył śnieg, biały, puszysty, a temperatura spadła do - 10 st. Dobrze, że spadł śnieg daje to dodatkową ochronę dla tegorocznych sadzonek przed wymarznięciem.








Wieloletnie już krzaki lawendy nie okrywałam. Je przykrył tylko śnieg. Cieszą teraz oko wśród błyszczącego w słońcu śniegu.




niedziela, 16 października 2016

Plantacja lawendy

Pierwszy raz plantację lawendy widziałam na Krymie, na południowych stokach wyglądała przepięknie. Nad założeniem własnej plantacji długo myślałam i analizowałam różne możliwości, aż przyszedł czas, że urzeczywistniłam swoje marzenia. W tym roku przez całą wiosnę i lato przygotowywałam poletko, które wcześniej służyło jako wysypisko gruzu po budowach, przebudowach i rozbudowach. Sporo czasu i wysiłku kosztowało doprowadzenie pola do takiego stanu, żeby móc posadzić lawendę. Ziemia była parę lat nieuprawiana, więc wyrosła na niej potężna łąka, którą pługiem nie można było przeorać. Roboty przygotowawcze były wykonywane etapami. 
Pozbyłam się trawy, chwastów i kamieni. Na samym końcu przez środek działki przeprowadziłam drenaż, gdyż teren jest podmokły i usypałam kopczyki z ziemi i piasku.

Pole po zaoraniu i pozbyciu się chwastów.




Wykonanie drenażu odprowadzającego wodę opadową z terenu pola.



Usypywanie kopczyków w celu poprawy przepuszczalności wody. Na kopczykach posadzona będzie lawenda.




Na tak przygotowanej ziemi rozwinęłam geowłókninę i w miejscach do sadzenia lawendy porobiłam nacięcie na tyle duże, żeby nie przeszkadzały w rozroście lawendy.




 Ze względu na duże przyrosty lawenda została posadzona w odległościach 60 cm. Pozwoli to na swobodny rozrost.


Tak posadzoną lawendę podlewałam obficie przez pierwszy tydzień  - codzienne. Starałam się robić to wczesnym rankiem, gdyż lawenda nie lubi wieczornego zraszania. Po tygodniu podlewałam już konewką co 2, 3 dni, uważając by lać wodę pod krzak lawendowy.


środa, 12 października 2016

Koty

Dzisiaj będzie o mieszkańcach ogrodu, a są nimi przede wszystkim koty. Przede wszystkim, bo pozostali jego mieszkań - myszy, krety i nornice -  zostali wyparci przez koty. Koty to dobry sposób na niepożądane gryzonie, które sukcesywnie niszczą roślinność w ogrodzie.
Koty to zwierzęta terytorialne, które władają niepodzielnie obszarem, na którym żyją. Mój ogród stał się terytorium kotki, która błąkała się po zagrodach długie zimowe miesiące. Kotka dość długo była brana za lisa, przemykającego nocą przez ogród, aż pewnego wiosennego wieczoru zareagowała na "kici, kici". Podniosła swój przepiękny, lisi ogon do góry i z zadziwiającą ufnością przywędrowała pod same drzwi, przedstawiając się "miau".


Była piękna, ale zaniedbana. Pierwszy raz widziałam takiego kota. Zjadła kawałek kurczaka, wykazując się przy tym elegancją i delikatnością - brała kęsy delikatnie, nie wykazując łapczywości charakterystycznej dla błąkających się kotów. Widać było, że kotka oswojona i mieszkająca z ludźmi. Więc albo się zgubiła, albo została wyrzucona z domu, albo poszukuje dodatkowego żywiciela.


 Po długich, bezskutecznych poszukiwaniach właściciela, przygarnęłam kotkę, jak się potem okazało ciężarną.
Po 2 miesiącach przyszły na świat 4 maluchy.




Teraz moje koty stanowią nierozłączny obraz ogrodu, są jego naturalnym selekcjonerem. Pozbywają się nornic, myszy i przeganiają krety.




Dzisiaj jest 18 października 2016 r. już jesień, pogoda na zewnątrz nieciekawa, koty też wolą posiedzieć w domu - przy kominku. Skoro taka nieciekawa pogoda to może trochę wspomnień z minionego lata. zapraszam na krótki film.









wtorek, 13 września 2016

Złudzenia

Złudzenia

Czasem tak mi się wydaje -
gdy patrzę na mój kwietny sad -
że wszystko tak się stało jak się staje
i każdy kwiat tak pachnie jak kwiat -
biały bez wanieje tak jak bez -
a mój wiersz tak piękny jak wiersz
a mimo - to łzy smutku są pełne łez

Wokoło wszędzie jest dobrze i miło
dobrze tak jak dobrze dawniej było -
jest mi tak dobrze i tak miło -
nikomu śnić się nawet nie śniło -
że jest mi i było tak dobrze jakby mnie nie było
i... że ten wiersz tak piękny jak wiersz

"Hokus pokus..." -Anka- /Antoni Kaczmarek/





Dzisiaj, w ten upalny wrześniowy dzień, rozmarzyłam się trochę, przechadzając się ścieżkami mojego ogrodu. Postanowiłam sięgnąć do twórczości pradziadka mojego dziecka. W oko wpadł mi wiersz, który wyżej przytoczyłam, bo idealnie oddał mój dzisiejszy nastrój spowodowany tym, co widziałam wokoło siebie. Pradziadka mojego dziecka nie znałam, ale On świetnie rozpoznał i opisał mój dzisiejszy dzień...

piątek, 2 września 2016

Ogród


Zima w ogrodzie (06.01.2017r.)

Na dobre zagościła zima w moim ogrodzie. Spadł biały śnieg, a temperatura spadła do - 10 st.
w dzień. Całą jesień przygotowywałam ogród na zimowe dni. Dzisiaj był piękny dzień, więc postanowiłam zaczerpnąć świeżego powietrza i przejść się po ogrodzie. Moje skrzynie warzywne okryte zostały trawami ozdobnymi (Prosem), które pościnałam jeszcze przed przymrozkami. W ten sposób zabezpieczyłam zioła, sadzonki lawendy i innych ozdobnych traw. To są moje sposoby wykorzystania natury i jej zasobów.








Ogród otulony śniegiem wygląda przepięknie, zwłaszcza w mroźny, słoneczny dzień. Mróz powoduje, że śnieg błyszczy się w promieniach słońca, co dodatkowo nadaje atrakcyjności zimowemu krajobrazowi. 








Ogród został tak zaprojektowany, aby przy wykorzystaniu naturalnych zasobów, mógł się stać miejscem do prowadzenia zajęć z hortiterpii. Także zima jest porą, gdzie terapeutyczne działanie ogrodu może wspomóc procesy zdrowienia, zarówno osób ze stwierdzoną depresją, jak i osobom niepełnosprawnym. Praca w ogrodzie zimą, np. przy odśnieżaniu ścieżek może też pozytywnie wpłynąć na nasz nastrój, zwłaszcza w takie dni jak dzisiaj - słoneczne i mroźne.

zabawa w chowanego  z kotami



Ogród - moja pasja

Zakładanie ogrodu zawsze sprawia trudności.
Po pierwsze - musisz odpowiedzieć sobie na pytania Po co Tobie ogród? Ile masz czasu na zajmowanie się ogrodem?
Po drugie - dobrze jest skonsultować się z ekspertem, lub jeżeli Cię stać zlecić projekt i/ lub założenie ogrodu specjalistom.
Po trzecie -  pamiętaj o ciągłej pielęgnacji ogrodu. Nawet najmniejsza roślinka potrzebuje Twojej troski, żeby zachwycać swoim wyglądem.
Po czwarte i po piąte ..... albo ogród pokochasz albo znienawidzisz.

Ja założyłam ogród, żeby mieć ładnie koło domu, a ponieważ nie miałam wiele czasu zleciłam i projekt, i wykonanie firmie zewnętrznej. Oto efekty:

Wiosna w ogrodzie



Trzmielina - duże zaskoczenie szybkością przyrostów. Pięknie buduje zieloną ścianę zakrywając to co nieładne. trzmielina jest zimozielona, więc zachwyca każdą porą roku.

Skrzynie warzywne wiosną

Lato i hortensje w rozkwicie







Moje tulipany



Efekt osiągnięty i ku mojemu zaskoczeniu ogród stał się moim oczkiem w głowie. Pokochałam go, a on rok w rok odpłaca mi przepięknymi barwami, zapachami i szybkością wzrostu.
Wymaga jednak wiele pracy. Systematycznego koszenia trawnika, nawożenia, przycinania krzewów no i podlewania. Ja osobiście zdecydowałam się założyć wszędzie linię kroplującą, a na trawnik zraszacze. Jestem bardzo zadowolona ze swojej decyzji, gdyż zaoszczędza mi to dużo czasu. Polecam wszystkim tę formę podlewania, zwłaszcza przy dużych ogrodach.

A to już lato